Dokładnie 12 miesięcy temu rozpoczęła wiosnę działalności Psiej Przystani ………….. Była pierwszą naszą podopieczną i to właśnie od niej zaczęła się nasza piękna, ale też zarazem trudna droga.
Z racji mądrości, niezwykłego daru dowodzenia zespołem jej awans na Kierowniczkę
był błyskawiczny ………… Dyrygowała codziennymi dyżurami , asystowała przy myciu misek, maszerowała z każdym po świeżutką wodę, oprowadzała po terenie każdego nowego przybysza i była z nami na każdej przedszkolnej, szkolnej czy reklamowej prezentacji ……………… Skradła serce każdego z nas , zgarniała dla siebie całą naszą miłość , a maślanymi oczyskami potrafiła wyłudzić najlepsze smaczki. Gdy pojawiła się szansa na adopcję gęsia skóra zaatakowała wszystkich Wolo, serce walczyło z rozumem, a sama myśl, że już nigdy nie będzie tak jak było nie była dopuszczana przez nikogo. W chwili adopcji łzy płynące niczym wodospad utworzyły wielgachną kałużę przed jej łapkami, serca biły nam jak oszalałe, uczucie smutku przeplatało się ze szczęściem. Stało się jednak to co stać się powinno………….. kojec nie był miejscem, na które zasłużyła, Przytulisko nie było jej domem, a my pomimo oddanych jej serc, codziennych całusów i wielkiej miłości nie byliśmy jej ludziem………. Teraz jest tam gdzie być powinna , gdzie miłość, gdzie ciepło, gdzie prawdziwy dom, kanapa z mięciutkim kocykiem i najważniejsze tam gdzie zawsze jest człowiek, któremu będzie wierna do ostatniego dnia i nawet dłużej. Inka zamieszkała w mieście smoka i choć Kraków i Stalową Wolę dzielą długie kilometry na pewno, gdy minie już odpowiedni czas pokonamy trasę z prędkością wiatru. Pani Karolino dziękujemy Pani z całego serca za wspaniały dom, za bieżące informacje, za cudowne zdjęcia i za to, że Inka nie będzie jednym z tysiąca psów, który spędza całe swoje życie za schroniskowymi kratami.
Ps. Na fotach Inka razem z nową rodziną, do której należy Kolcia prawie bliźniaczka .